Powstańcy styczniowi w II RP byli traktowani niemal jak święci. III RP żołnierzy walczących o wolność Polski potraktowała po macoszemu.
Jeżeli młody chłopak poszedł na powstanie, mając 18 lat, to w momencie odzyskania niepodległości miał lat 73. Na terytoriach Polski, które ostatecznie weszły w skład II Rzeczypospolitej, znalazło się około 3700 powstańców styczniowych. W roku 1923 było ich blisko dwa tysiące, w roku 1933 – 258, a przed wybuchem II wojny światowej – 52. Ostatni, Feliks Bartczuk, zmarł 9 marca 1946 r. w zniewolonym przez komunistów kraju. Miał ponad 100 lat.
Fotografia z 1929 roku.
Foto : Narodowe Archiwum Cyfrowe
Stoją od prawej: bramkarz Mieczysław Wiśniewski (Wisła Kraków), Mieczysław Batsch (Pogoń Lwów), Wacław Kuchar (Pogoń Lwów), Leon Sperling (Cracovia), Wawrzyniec Cyl (ŁKS), Józef Kałuża (Cracovia), Henryk Reyman (Wisła Kraków), Stefan Fryc (Cracovia). Siedzą od prawej: Stanisław Cikowski (Cracovia), Zdzisław Styczeń (Wisła Kraków), Marian Spoida (Spojda; Warta Poznań).
O Sperlingu pisano: „maleńki lewoskrzydłowy Sperling, wołany »Muniu«, umiejący tak sprytnie wymanewrować dryblingiem przeciwników, że cała widownia rechotała ze śmiechu”
Foto : Narodowe Archiwum Cyfrowe
Na zdjęciu kpr. Julita Cyrus Sobolewska "Lidka" - uczestniczka powstania z kompanii "Grażyna". Zew wojny miesza szczęście z rozpaczą i tragedią Mimo odniesionych ran dumna, i uśmiechnięta.
Kobieta z Powstania Warszawskiego
Niektóre miały 14 lat, starsze - po dwadzieścia kilka. Były sanitariuszkami, kucharkami i łączniczkami, ale też snajperkami i minerkami. Podczas powstania warszawskiego walczyły, zawierały przyjaźnie na zawsze, zakochiwały się, wychodziły za mąż. Zadbane choć nie przejmowały się tym, że często były brudne, osmolone od wybuchu bomb.
Kadr z Powstańczej kroniki filmowej rok 1944.
Starszy mężczyzna przygląda się uważnie plakatowi nawołującemu do zbrojnej walki przeciwko wrogowi Polski „Do broni w szeregach AK”. Kobieta po drugiej stronie plakatu, ubrana w brązową marynarkę przepasaną paskiem, ma na ramieniu białą opaskę z czerwonym krzyżem. To sanitariuszka, opatruje rannych. Do zdjęcia zrobionego w sierpniu 1944r. zapozowali ojciec i córka.
Autor zdjęcia : Edward Tomiak
Źródło : Muzeum Powstania Warszawskiego
Zestawione ze sobą dwie fotografie tego samego mężczyzny. Dzisiaj to starszy pan, być może ojciec, być może dziadek, wciąż wyprostowany, dumny, ale i zamyślony. Niesie na barkach swoją historię, nietrudno się domyślić, że pomarszczona twarz skrywa cały ból, wysiłek, poświęcenie i miłość do Ojczyzny, jakie towarzyszyły temu drugiemu – młodemu chłopcu, nastolatkowi, który miał jeszcze mleko pod nosem, gdy musiał i chciał walczyć o wolność swego kraju. W oczach tego nastolatka widać determinację i przekonanie, że dobrze robi, usta skrywają młodzieńczą zawziętość, może nawet butę.
Na głównym planie Prof. Julian Kulski "Goliat" który walczył w ️Powstaniu Warszawskim w wieku 15 lat..
Mały piesek, kundelek zamknięty w klatce z drutów kolczastych z napisem po angielsku „więzień wojny”. Piesek był maskotką Niemców, a później trafił w ręce Amerykanów, którym również dotrzymywał towarzystwa. „Więzienie” dla psa zostało wykonane specjalnie na potrzeby zdjęcia.
Autor zdjęcia Phil Stern zrobił to "więzienie" specjalnie dla fotki.
Rok : 1943
Podziurawiona kulami flaga Polski powiewa na dachu budynku. Przetrwała niejeden nalot, niejedną walkę, widziała śmierć i rozpacz. Zniszczony materiał w barwach biało-czerwonych, wciąż na maszcie, wciąż dumnie trwa.
Flaga z przestrzelinami na Dworcu Pocztowym przy ulicy Żelaznej w ostatnich dniach Powstania 1944.
Trzy osoby pozują do zdjęcia w okopach, gdzieś pomiędzy resztkami ulicy, budynków. Młoda dziewczyna z biało-czerwoną opaską na ramieniu jest łączniczką, obok niej również młody ksiądz kapelan i, zdaje się, jeszcze nastoletni chłopiec, powstaniec. Uśmiechają się do obiektywu, w dobrych nastrojach mimo tragicznej sytuacji w jakiej się znajdują. Są młodzi, pełni nadziei, pewnie właśnie żartują, chcą żyć. A potem pójdą wykonywać rozkazy, ale czy z tych misji wrócą?
Od lewej: łączniczka Ewa Ponińska „Ewa”, ks. kapelan Wincenty Marczuk, oraz strz. Mieczysław Kowalski „Mietek”.
Flaga z przestrzelinami na Dworcu Pocztowym przy ulicy Żelaznej w ostatnich dniach Powstania 1944.
Na zdjęciu widać grupę roześmianych osób. Na pierwszym planie para młodych ludzi, mężczyzna w mundurze, z ręką na temblaku, całuje z czułością dłoń ślicznej dziewczyny w bluzce w drobną kratkę. Ona spogląda na niego delikatnie uśmiechnięta. W drugiej ręce trzyma kwiaty, prawdziwe, żywe. Właśnie się pobrali. Sto lat młodej parze!
Miłość na wojnie też istnieje, choć kochać trzeba szybciej i intensywniej, bo często jest to miłość krótka, przerwana nagłą śmiercią jednego lub obojga nowożeńców.
To małżeństwo miało szczęście, przetrwało wojnę, wspólnie dożyło sędziwych dni.
..".Za obrączki posłużyły kółka od firanek, a panna młoda miała, prawie niemożliwy do zdobycia, bukiet z żywych kwiatów. Noc poślubną spędzili na podłodze odbitej przez powstańców Poczty Głównej, a w podróż poślubną udali się do obozu jeńców. Jak mówi Biega, mieli szczęście, bo wesele było prawdziwą ucztą, z sardynkami, biszkoptami, winami francuskimi, które odbili Niemcom "...
autor zdjecia : Eugeniusz Lokajski „Brok”
źródło Muzeum Powstania
Zdjęcie grupowe na tle barykady przy ul. Kruczej – ciągle takie robimy, wiele jest okazji, wiele spotkań by zapozować do takiej fotografii. Na pamiątkę, obejrzymy po latach, powspominamy.
Byli wtedy tacy młodzi, tacy odważni, tacy oddani sprawie wolności. Walczyli o radość i beztroskę dla swoich dzieci i wnuków. Byli tacy dzielni. Nie doczekali dorosłości, dzieci i wnuków. Nie obejrzeli zdjęć, nie wspominali. Zginęli za Polskę.
"Wszyscy ładnie umundurowani- gdzie się zaopatrzyli, z jakim ryzykiem?
Są radośni, pełni optymizmu. A przecież wojna trwała już 5 lat, wiedzieli jacy są Niemcy, czym jest terror, łapanki, mordowanie, głodzenie... odważni oni i dzielni ich rodzice"
Źródło : Muzeum Powstania Warszawskiego
Podwórko przy jednej z warszawskich kamienic. Na środku, prawdopodobnie kiedyś rósł tu trawnik, kilku mężczyzn kopie dół. Obok leżą ciała powstańców. Nie ma trumien, ale prowizoryczny ołtarz sugeruje, że będzie to chrześcijański pochówek.
"Warunki panujące w oblężonych dzielnicach Warszawy uniemożliwiały pochówek poległych i zmarłych z ran warszawiaków na cmentarzach miejskich. Grzebano więc zmarłych we wszelkich dostępnych miejscach. Prowizoryczne cmentarze powstawały na chodnikach, trawnikach, placach i skwerach, podwórkach i dziedzińcach polowych szpitali.
Ulice miasta zaczął pokrywać las krzyży. Początkowo zabitych chowano w trumnach, z ceremoniałem religijnym i wojskowym. Później trumien zabrakło. Zwłoki zakopywano w płytko wykopanych grobach, w miarę możliwości ustawiając na grobach krzyże. Przy zwłokach starano się zostawić informacje pozwalające na identyfikację ciał. Były to napisy na krzyżach, karteczki wkładane do kieszeni ubrania lub munduru lub do butelki kładzionej w grobie obok ciała."
Źródło : Muzeum Powstania Warszawskiego
Na podwórku pomiędzy kamienicami odbywa się Msza Św. Ołtarz wzniesiony jest na kilkustopniowym podeście, krzyż wisi centralnie na ścianie budynku, pod krzyżem powieszono też obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Dwie białoczerwone flagi powiewają po obu stronach krzyża, przed ołtarzem stoi duże godło Polski. Bez wątpienia jest to polska msza, msza za Polskę i za Polaków. Wśród modlących się dominują ludzie w mundurach powstańców, ale można też dostrzec cywilów. Pomimo nietypowego miejsca dla obrzędu mszy, nabożeństwo zostało przygotowane z wielką starannością.
.."Na msze przychodzili Powstańcy i cywile. Często można było zobaczyć rannych z Powstańczych szpitali, niektórych bez nóg, bez rąk..
Kończy się msza. Żołnierze śpiewają Boże, coś Polskę ze zmienionym refrenem: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie". Dodają zwrotkę: "Jedno Twe słowo, wieczny niebios Panie, z prochów nas znowu podnieść będzie zdolne, a gdy zasłużym na Twe ukaranie, obróć nas w prochy, ale prochy wolne"
Autor zdjęcia : Wacław Loth „Kupiec”
Źródło : Muzeum Powstania Warszawskiego
Portret młodziutkiej dziewczyny, Marysi. Dziewczynka została sfotografowana z profilu. Swymi ogromnymi, smutnymi oczami spogląda w górę. Jasne włosy upięła do góry. Jest poważna, zamyślona.
Maria Bartnik „Diana” była łączniczką batalionu „Parasol”. Zginęła 13 sierpnia 1944 roku w wieku 13 lat.
"Walczyła na Woli i Starym Mieście.
W konspiracji działała od kwietnia 1944 r.
Niemcy zamordowali oboje jej rodziców. Ojca rozstrzelano, a Matka zginęła w Auschwitz.
Jej o rok starszy brat - 14-letni Jerzy Bartnik "Magik", był najmłodszym żołnierzem Armii Krajowej odznaczonym Orderem Virtuti Militari. Przeżył wojnę."
Źródło : Muzeum Powstania Warszawskiego
Żołnierze Armii Krajowej przemieszczają się niemieckim transporterem opancerzonym, zdobytym 14 sierpnia 1944 roku. Jeden z mężczyzn dumnie trzyma polską flagę. Każda tego typu akcja dawała nadzieję i motywowała do działania wycieńczonych walką w powstaniu żołnierzy.
Zdobyty transporter powstańcy nazywają "Jaś" od pseudonimu por. Jana Jasieńskiego, dowódcy oddziału, który go zdobył. Pojazd weźmie udział w ataku na Uniwersytet Warszawski, w którym polegnie dowódca transportera Adam Dewski "Szary Wilk", po jego śmierci transporter nazwą "Szary Wilk". "
Autor Zdjęcia : Sylwester "Kris" Braun
Warszawski Zaułek
Pod ostrzałem, ryzykując swoje życie mieszkańcy Warszawy stanęli do budowy barykad –zjednoczeni, solidarni, oddani, równi: „dozorca, straganiarka, emeryt”, kobiety i mężczyźni. Świadomi ryzyka, widząc ginących obok nich ludzi, z zaangażowaniem i nadzieją decydowali się bronić swojego miasta, wspierając walczących żołnierzy.
Autor Zdjęcia : Tadeusz Bukowski
Tumany kurzu przykrywają opuszczone kamienice ze śladami przedwojennej rzeczywistości w postaci szyldów nieczynnych od dawna sklepów. Ludzie ustawieni przy barykadzie obserwują zacięte walki powstańców z Niemcami o budynek Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej. Po wycieńczającej batalii, trwającej 18 dni, powstańcom udało się zdobyć obiekt.
autor : Eugeniusz Lokajski „Brok”
Potężny pancernik Schleswig-Holstein uchwycony podczas ostrzeliwania Westerplatte. Uderzenie nastąpiło kilkanaście minut po zbombardowaniu Wielunia. Niespodziewająca się ataku strona polska nie miała szans z przeważającymi siłami niemieckimi. Wczesny poranek 1 września 1939 rozpoczął sześcioletni okres walk i cierpienia milionów ludzi.
"Polska weszła do wojny pierwsza i wyszła z niej ostatnia...Cześć I chwała dla tych co oddali krew za potomków "
autor : Eugeniusz Lokajski „Brok”
Mężczyzna przybył do punktu pierwszej pomocy wraz z córką, która również ucierpiała podczas bombardowania. Sącząca się krew, opatrunki na jego ciele, żal, bezradność i zagubienie. Smutek w oczach dziewczynki. Gdzie jest jej mama? Czy ocalała?
.."Pierwsze niemieckie bomby spadły na stolicę już 1 września, byli pierwsi ranni i zabici. Bombardowanie trwało do 27 września 1939. Bomby były zrzucane celowo na szpitale i cmentarze, a niemieckie samoloty latały bardzo nisko nad miastem, by móc ostrzeliwać ludzi z karabinów maszynowych. W samym tylko nalocie dywanowym przeprowadzonym 25 września zginęło ok. 10 tys. mieszkańców, 35 tys. zostało rannych."...
Wystawa online potrwa do końca maja. Za Tobą już pierwszy cykl opisów zdjęć, pierwszy etap poszukiwania "kolorów" historii. Dalsze słowa są zbędne zapraszamy do chwili refleksji i zadumy
Jeżeli ta forma "podróży przez zakątki historii naszej Ojczyzny" Ci odpowiada zapisz się na nasz "newsletter".
Używamy plików cookie do analizowania ruchu w witrynie i optymalizacji Twoich wrażeń. Jeśli zaakceptujesz użycie plików cookie, Twoje dane zostaną zagregowane z danymi innych użytkowników.